Nadkrytyczne CO₂
Nasza kawa bezkofeinowa powstaje metodą, która łączy naturę z nauką. Zamiast używać chemikaliów, stawiamy na czysty dwutlenek węgla w stanie nadkrytycznym. To taki stan materii, w którym CO₂ nie jest już ani gazem, ani cieczą, ale czymś pomiędzy.
Dzięki temu może wnikać w ziarna kawy jak gaz, ale rozpuszczać kofeinę jak ciecz. To oznacza skuteczne usuwanie kofeiny bez ruszania smaku (smak zawsze będzie się trochę różnił od kawy z kofeiną, bo kofeina wpływa na smak, ale różnica jest dużo mniejsza niż przy innych metodach dekofeinizacji - to pisałem ja, Klawiatur).
Proces wygląda tak:
-
Ziarna kawy są delikatnie nawilżane parą.
-
Trafiają do specjalnej komory z nadkrytycznym CO₂.
-
CO₂ „wyciąga” kofeinę z wnętrza ziaren.
-
Kofeina jest oddzielana, a CO₂ można ponownie wykorzystać.
Bez rozpuszczalników, bez pozostałości chemicznych, bez kompromisów.
Ile tej kofeiny naprawdę zostaje?
Dobra kawa bezkofeinowa to nie zero kofeiny — to prawie zero.
W naszej kawie zostaje maksymalnie 0,1% kofeiny w suchej masie.
Dla porównania:
-
Zwykła filiżanka: 80–120 mg kofeiny
-
Filiżanka Znośnej Bezkofeinowej: 2–4 mg
Czyli mniej niż w kostce gorzkiej czekolady.
A jak wypadają inne metody?
Metoda CO₂ (nasza):
Uważana za jedną z najbardziej zaawansowanych i neutralnych dla smaku. Dwutlenek węgla w stanie nadkrytycznym działa selektywnie — usuwa kofeinę, pozostawiając inne związki odpowiedzialne za aromat i smak. To proces czysty, bezpieczny i powtarzalny.
Swiss Water:
Naturalna metoda, oparta na wodzie i filtrach z węgla aktywnego. Nie używa się żadnych rozpuszczalników chemicznych. Proces jest bardziej czasochłonny i może w pewnym stopniu wpływać na intensywność aromatu, zwłaszcza w przypadku kaw o mocniejszym profilu.
Metody rozpuszczalnikowe (np. chlorek metylenu):
Najstarsza i najtańsza technologia, nadal używana przez niektórych dużych producentów. Polega na wypłukiwaniu kofeiny z ziaren za pomocą rozpuszczalników chemicznych, które są później usuwane w procesie suszenia. Choć zgodna z normami spożywczymi, może wpływać na jakość kawy i nie jest akceptowana w segmencie premium.
🔬 Dlaczego metoda CO₂ jest uważana za lepszą niż Swiss Water?
1. Większa selektywność ekstrakcji
-
CO₂ działa wybiórczo: wiąże się głównie z kofeiną, zostawiając inne związki (olejki, kwasy, aromaty) praktycznie nietknięte.
-
Swiss Water działa przez osmozę — rozpuszcza kofeinę, ale równocześnie może wypłukiwać także część związków aromatycznych. Dlatego kawa po tej metodzie bywa nieco „spłaszczona” smakowo.
2. Lepsza kontrola nad procesem
-
W metodzie CO₂ można bardzo precyzyjnie kontrolować temperaturę, ciśnienie i czas ekstrakcji. To pozwala na powtarzalność i lepsze dostosowanie procesu do konkretnego rodzaju ziaren.
-
Swiss Water to metoda bardziej „organiczna”, ale mniej precyzyjna — dla różnych kaw efekt może być mniej przewidywalny.
3. Brak kontaktu z wodą (poza etapem wstępnego nawilżania)
-
Dzięki temu ziarna nie tracą rozpuszczalnych związków odpowiadających za pełnię smaku. Woda w metodzie Swiss Water jest aktywnym rozpuszczalnikiem — może zabierać coś więcej niż tylko kofeinę.
4. Neutralność sensoryczna
-
Kawa dekofeinizowana CO₂ najczęściej smakuje jak zwykła kawa. Trudno ją odróżnić w ślepym testowaniu.
-
Kawa Swiss Water — mimo że szlachetna i „czysta” — ma często bardziej subtelny profil. Dla niektórych to zaleta, ale dla wielu po prostu brakuje intensywności.
Czy Swiss Water jest zła?
Nie. To bardzo dobra, naturalna metoda — szczególnie lubiana przez producentów specialty, którym zależy na całkowicie „czystej” historii produktu.
Ale jeśli celem jest maksymalna jakość smaku + brak chemii + powtarzalność, to CO₂ wygrywa technicznie i sensorycznie.
Na koniec: kawa na dobranoc?
Nasza bezkofeinowa seria „Dobry Wieczór” powstała dokładnie z tej potrzeby — żeby można było zakończyć dzień z kawą, ale bez skutków ubocznych. To nadal kawa. Z aromatem, z charakterem, z głębią (ma jednak nieco mniejszą głębię niż kofeinowa - to pisałem ja, Klawiatur). Tylko trochę spokojniejsza.
Bo czasem kofeina musi zejść ze sceny, ale kawa? Zawsze gra główną rolę.
Ten post napisał bot pod kontrolą człowieka. Napisał go źle, więc człowiek musiał się sporo napracować. Być może człowiek straciłby mniej czasu, pisząc to sam od początku, niż poprawiając bota, ale taki był pomysł i chcemy być transparentni. Naszą kawę wypalają ludzie. Kiedy zaczną roboty, obiecujemy, że Wam o tym powiemy oraz będziemy je traktować jak niewolników.